niedziela, 20 marca 2011

Kiedy ktoś za zasłoną włącza muzykę

Romantyzm oglądany na ekranie ma jedną wadę - jest niepowtarzalny. Sama niepowtarzalność opiera się na braku możliwości zauważenia podobnej sytuacji we własnym życiu. Nieprzenoszalność atmosfery można rozwiązać w sposób wyjątkowo prosty: wystarczy wyobrazić sobie, że w danej momencie coś zaczyna brzdąkać, coś biadoli na pięciolinii i uderza w struny i klawisze, gdzieś tam grają do rytmu świerszcze, powtarzalnie szeleszczą liście i gwiżdże w kominie wiatr. Bo jednym z problemów tej pozornej nieprzenoszalności jest brak zrozumienia elementów, którymi budowany jest nastrój na ekranie: muzyka jest podstawowym elementem wprowadzającym nas w emocjonalny dryf.
Po pierwszej jaskółce pozwalającej na przypuszczenie, że to może być moja romantyczna chwila, wystarczy wyobrazić sobie muzykę gdzieś w tle. Jak niezawodny indykator odpowie nam ona na pytanie, czy to jest to.

Mile to uczucie, które sprawia, że możesz poczuć się kimś wyjątkowym.